środa, 1 czerwca 2011

Prolog

      Stojąc na skraju przepaści, w miejscu, gdzie stracił marzenia. Wypełniony tylko pustką i żalem, nie potrafił wykonać żadnego, najmniejszego nawet ruchu. Niematerialna kula utknęła w jego gardle, uniemożliwiając wykrzyczenia tych wszystkich przekleństw na świat. Za wszelką cenę walczył do końca, aż dotąd. Teraz mógł tylko patrzeć i czekać na cud. Tylko, czy jeszcze wierzył w cuda? 
      Chłodny wiatr targał włosami, jak minione wydarzenia jego duszą i sercem. Czy naprawdę tego chciał? Nie był pewien, ale zawsze wiedział, czego nie chce. Stać tu niczym głaz, jakich pełno na świecie i smętnie obserwować wydarzenia. Tylko słuchać, samemu będąc obojętnym na wynik  starcia.
      Nie, cud to tylko mit, bajka dla dzieci. A dzieckiem już nie był. Wystarczył krok. Jeden, malutki. Jeszcze tylko raz spojrzał przez ramie. Jego już nie było. I poczuł wiatr uderzający w ciało jak pocisk. Rozłożył ręce niczym skrzydła aniele i jak one poleciał....
Na Dno.

1 komentarz:

  1. króciutki ten prolog ^^. no i już kiedyś go czytałam XD.
    no i jestem ciekawa dalszych wydarzeń :).

    Ay

    OdpowiedzUsuń